niedziela, 30 grudnia 2012

Refleksje z 2012 roku...

Rok 2012 był w pełni udany:)
Zacznę od tego,że :
  • 19 grudnia 2012r.- była nasza pierwsza rocznica
  • 1 lutego 2012r. - urodził się nasz Gabryś o godz. 15:10,miał 56 cm i ważył 3500 gram
  • 8-9 kwietnia 2012r. - pierwsze święta Wielkanocne
  • 1 czerwca 2012 r. -pierwszy Dzień Dziecka(Gabryś dostał od nas pluszową gąsiennicę)
  • 14 lipca 2012r.- chrzciny Gabrysia
  • 29 lipca 2012r. - rocznica zaręczyn i wspólnego mieszkania 
  • 11 sierpnia 2012 r.- moje 20 urodziny spędzone z moimi kochanymi mężczyznami
  • 26 września 2012r- pierwszy ząbek
  • 13 październik 2012r. - 28 urodziny Bartka spędzone we troje
  • 14 października 2012r.- drugi ząbek
  • 7 grudnia 2012r.- trzeci ząbek  
  • 24-26 grudnia 2012r. - pierwsze wspólne święta Bożego Narodzenia
  • 31 grudnia 2013 r. i 1 stycznia 2013r.-również te dni spędzamy razem
Uwielbiam moje dziecko i to że mogę uchwycić ważne momenty w jego i naszym życiu.
We wtorek 1 stycznia 2013 roku obchodzimy nasze małe-duże święto w postaci Gabrysiowych 11 miesięcy-najlepszych miesięcy jakie można mieć.
Przy tym moim skarbie czuję się w pełni spełniona,jest dla mnie najważniejszy i uwielbiam opiekę nad nim.
Jeszcze miesiąc i moje dziecko zrobi pierwszy krok w "dorosłe" życie małego chłopca...A ja już teraz obmyślam plan jego urodzin.Mam nadzieję,że mi trochę pomożecie:)
Gabrysiowe urodziny wypadają 1 lutego 2013 r. tj. piątek i właśnie wtedy chcemy je wyprawić.Mamy zamiar postawić różne przedmioty i zobaczymy co mały wybierze.Kupimy mu torcik i upiekę jakieś ciasta,dodatkowo ma być kawa,herbata,sok i szampan ale tylko po to by wypić zdrowie dziecka.Podejrzewam,że będzie około 20 osób,pewnie będą balony i Piccolo dla dzieci.Myślicie,że nikt nie będzie miał pretensji,że będzie tylko ciasto i szampan?Proszę o radę.

 A na ten nowy 2013 rok życzę Wam i Waszym rodzinom dużo zdrówka,pomyślności,zadowolenia ze swoich drugich połówek i tych małych szkrabików :)   


  




A oto kilka fotek od nas ,życzę miłego oglądania :)
Zęboszki :)

Testowanie wytrzymałości kuzyna prezentu.

" Mamo dużo jeszcze tych zdjęć?"

Z nowymi samochodami od cioci Beatki i tatą.Sama nie wiem kto się z nich bardziej cieszył.

Z kuzynem Szymkiem.

Prezent od Mikołaja był strzałem w 10 :)

" Zobaczcie jak stoję"

"Mamo,mamo wychodzi mi 2 jedynka u góry"

"Średnio mi się podoba sesja w łóżeczku"

czwartek, 27 grudnia 2012

Uuffffff i już po świętach :)

Tydzień przed świętami minął nam na przygotowaniach,a to nie było prezentów a to inne zakupy i od dnia do dnia i hop święta.
W sobotę przyjechał szanowny tata,Gabryś przeszczęśliwy :)
Wigilia była o 18,Gabryś dżentas ubrany w koszulę,płaczący przy życzeniach i jedzący opłatek bez opamiętania.Pierwszy dzień świąt w gronie najbliższych.Wczoraj wróciliśmy już do domku.Maluszek nadal nie je mleka,no ale jakoś dajemy radę.
Gabiniowa rodzinka.

Gabiniowi dziadkowie.

Gabiniowa ciocia z Fabim.

Gabiniowe rodzeństwo.

Małe wyłupki.
Gabiniowy wujciu:)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Coraz bliżej święta,coraz bliżej święta...

...już czuję zapach potraw mimo,że jeszcze ich nie ma na stole,już widzę radość dzieci z prezentów.
Uwielbiam okres przedświąteczny,sprzątanie,mycie okien,pranie firan....Na szczęście to wszystko już za nami.
Ubieranie choinki należy do mnie,ciekawe jak Gabiś zareaguje na światełka.
Moje maleństwo jest cudowne,robi pierwsze kroczki,gada dużo i przesypia noce.
Wczoraj mieliśmy dużo gości,ciocia przyjechała i cała nasza rodzina.Gabryś spał wczoraj tylko 35 minut i wieczorem był bardzo umęczony :)Około 20 poszłam sie wykąpać a mały był z babcią,wychodzę z łazienki i co widzę??Moje dziecko śpi na siedząco u babci na kolankach :)Położyłam go do łóżka i spał cudownie do 21,zjadł 210ml mleka i spał do 4:58,zjadł i spanko do 8:30.Zaczęłam oduczać go od pieluchy,nawet kupiłam mu w sobotę chustkę przytulankę i super mu się z nią śpi :)


piątek, 14 grudnia 2012

Stuknęło nam 65 postów.

Wydaję się,że tak krótko prowadzę bloga a tu już 65 postów.Bloga prowadzę już 9 miesięcy.A to wszystko dzięki Mandarynkowej :)Dziękuję Ci kochana po raz setny :)
My nadal u moich rodziców :)
Gabryś jest ostatnio bardzo niecierpliwy,ciągle się wierci i kręci.Już czasami nie mam siły do niego.Najlepiej mu teraz na stojąco jak tylko go asekurujemy,już czasami mam dość.Odpycha nasze ręce i mówi " idzi,idzi". Robi bardzo duże postępy w rozwoju fizycznym a jeszcze większe w intelektualnym :
  •  umie pokazać gdzie myszka(maskotka) ma ogonek
  •  robi "kosi kosi"
  •  pokazuje "gdzie sroczka kaszkę ważyła"
  •  robi "papa"
  •  robi "nunu"
  •  babcia nauczyła pokazywać go język i robić "tete" z językiem na brodzie
  •  mówi : "mama","tata","dzidzi","idzi idzi", "baba"
Tylko jakoś z jedzeniem ostatnio jest na bakier.No ale przejdzie mu :)
A z nowości u Gabinkowej Mamusi to to,że dziś zaliczyłam wizytę u fryzjera i zaszalałam z obcięciem włosów na baaaaaardzo krótko.Bartek to mnie chyba z domu wyrzuci :p

niedziela, 9 grudnia 2012

Obawy,obawy i jeszcze raz obawy...

...a wszystko przez ten śnieg.
W lutym jak urodził się Gabryś było duuużo śniegu,wyszliśmy z małym na spacerek na 30 minut jak miął 2 tygodnie.Był zakryty po same"uszy",w ciepłej gondoli,w ciepłym kombinezoniku i w ciepłym ubranku zrobionym na drutach przez babcię.Teściowa twierdziła,że za wcześnie taki spacer i była wojna o to ale i tak dopięłam swego.
Za to teraz niby człowiek doświadczony przez 10 miesięcy,mądrzejszy a jednak pierwszy zimowo-śnieżny spacer przysporzył mi sporo zmartwień.Jakoś ciężko było mi wyobrazić sobie Gabrysia samego na sankach i jeszcze ciężej było mi wyobrazić siebie pchającej po zaspach wózek z 2 skrętnymi,przednimi kołami...Ostatnio było 10 cm śniegu i wybrałam się wózkiem na spacer i upociłam się jak szczur i zziajałam,że hoho.Powiedziałam pierwszy i ostatni raz.Zapowiedziałam też,że wracam do Drawska,robię zdjęcia wózka i sprzedaję go w pioruny a przy następnym dziecku kupuję wózek na 4 dużych i nie skrętnych kołach.
Wracając do sanek,spaceru i moich wątpliwości.Całe szczęście mam przy sobie 2 doświadczone siostry i mamunię,które w porę sprowadziły mnie na ziemię.
Zaczełiśmy od posmarowania buziaka super kremem na zimę firmy SKARB MATKI,później we dwie-ja i siostra ubierałyśmy małego.Siostrzenica już siedziała na sankach i czekała aż podamy jej opatulonego Gabinia.Kiedy już został posadzony na kolanach siostry od razu zaczął się śmiać i bardzo mu się podobało.
Na dworze byliśmy 20 minut.Teraz zamierzamy pójść oboje tylko ja i synek,mam nadzieję,że sam będzie ładnie siedział na sankach.
A tu misiu w czapce Mikołaja:
Wyszedł Gabisiowi również ząbek,lewa górna jedyneczka.Nawet ładnie dziś w nocy spał bo przespał 7 godzin i 13 minut bez jedzenia.Zaczyna ładnie raczkować i "zapuszcza" się w dalsza część babcinego mieszkania.


wtorek, 4 grudnia 2012

Ciąg dalszy zaliczeń i misz masz...

W sobotę miałam egzaminy i z tak:
  • z WOS-u mam 5
  • z geografii mam 4
  • z matematyki mam 3(bardzo się ciesze bo łatwo nie było)
  • A dziś tj.4 grudnia zdobyłam z j.polskiego 5 :)
Także jestem zadowolona.W piątek skończyłyśmy nasze choinki dla moich nauczycieli mi bardzo się podobają a nauczyciele byli zachwyceni w końcu to rękodzieło.
U nas wszystko ok,Gabiniu nadal ząbkuję,mam nadzieję,że ze wstrętne 2 górne jedyneczki wyjdą i trochę się uspokoi,bo ostatnio nieźle dawał czadu.
Wczoraj wszyscy najedliśmy się strachu :(
Gabryś leżał na dywanie w pokoju,obok niego co chwilę przechodził jego kuzynek Fabianek i kuzynka Mirelka,mówiliśmy im żeby na niego uważali i  tak było... do chwili aż Mirelka popchnęła Fabiana a ten upadł na Gabrysia.Upadł gdzieś koło główki i nie wiem czy go uderzył czy nie ale Gabryś zaczął płakać.Wydaję mi się,że to bardziej dlatego,że wystraszył się krzyku babci i cioci.Biedactwo :(
Nie mogłam go uspokoić,zanosił się i nie mógł złapać oddechu....A ja nie wiedziałam co robić.Zadzwoniłam do lekarki i cioci co mam robić czy jechać na izbę przyjęć czy obserwować.Powiedziały żeby obserwować .Na szczęście żadnych niepokojących oznak nie było.Całe szczęście,niby człowiek robi identycznie np. 100 razy a za 101 coś się stanie.Tak było właśnie w tej sytuacji,zawsze małego tak zostawialiśmy i dzieci koło niego chodziły aż tu nagle...Nie wiem czy aż taka zła ze mnie matka czy po prostu tak się czasami zdarza.
 A oto moje misiolątko podczas zabawy łańcuchami choinkowymi.


środa, 28 listopada 2012

Sesja egzaminacyjna....

No to właśnie zaczęła mi się od soboty 24 listopada sesja...Żeby było lepiej na pierwszy ogień poszła matma.Niby na 7 zadań zrobiłam 6 ale jednak nadal mam wątpliwości czy dobrze...Bo stres był ogromny....Cały weekend z resztą spędziłam w szkole,rano wiózł mnie tatuś a później musiałam się sama martwić o dojazd,bo dziewczyna z którą jeździłam ja i moje 4 koleżanki miała operację na rękę i nie może kierować i tak na serio nawet nam nie powiedziała,że mamy sobie same załatwiać transport.Zastanawiam sie ostatnio skąd biorą się tacy ludzie.
Nadal jesteśmy u moich rodziców i będziemy tu do świąt.Cieszę się bo spojrzę trochę na to "WSZYSTKO" z innej perspektywy.Mam nadzieję,że nie tylko ja wiele rzeczy przemyślę.
Od poniedziałku zaczęłam się uczyć a raczej ostro kuć na polski pisemny bo psor nam nie odpuści i ja to doskonale wiem...Na dokładkę w sobotę mam zajęcia od 9:40 -pierwszy WOS,o 13- zaczynam egzamin z polskiego,później o 14:30 mam ustną matematykę a na dobicie w niedzielę na 12 mam egzamin z geografii i technologię informacyjną.
Lubię się uczyć i być czasami z dala od Gabrysia bo później nie odchodzi ode mnie na krok i ciągle się przytula.
No ale dam radę przecież jak nie ja to kto? Przeszłam na 6 semestrów już prawie 5 i nie mam zamiaru się poddać :)
Na dodatek od 2-3 dni ciągle go wszędzie pełno,zaczyna raczkować.Bardzo na to czekałam ale teraz sama nie wiem co to będzie.Schodzi z dywanu na podłogę dodatkowo z podłogi na dywan i co śmieszne próbuję chwytać się za kapę na łóżku i wstawać.
Kombinacje alpejskie wyczynia to moje dziecię, a ja wieczorami jak on śpi relaksuję się przy "kręceniu" wikliny papierowej i robię dla moich nauczycieli prezenty na egzaminy zamiast ciast i kaw dostaną choinkę Bożonarodzeniową  z wikliny :)
Odezwę się niebawem :)Trzymajcie z  mnie kciuki :)

niedziela, 18 listopada 2012

Ku lepszemu...

Jesteśmy od tygodnia u moich rodziców.Coraz bardziej tęskno nam za domem,mam nadzieję,że szybko minie i zobaczymy się z B. :)
Między nami przestało się dobrze układać ale mam nadzieję,że rozłąka sprawi odbudowę naszej miłości bo w końcu coś nas połączyło i przez miłość zdecydowaliśmy się na dziecko.Także trzymajcie kciuki za nas i nasze szczęście.
Zdecydowaliśmy wspólnie z B.,że będziemy chcieli wyjechać za granicę dla lepszego życia.Od nowego roku zaczynamy wszystko załatwiać bo trochę to potrwa a ja w maju mam jeszcze maturę,planujemy,że pierwszy wyjedzie B.żeby załatwić mieszkanie i trochę zarobić a my z Gabiniem za 2-3 miesiące przyjedziemy do niego :)
U nas wszystko po staremu,ja zaczynam uczyć się do egzaminów,Gabryś rośnie i je za dwóch :)Jest zdrowy,pogodny i kocham go nad życie :)
To moje dziecko to prawdziwy skarb to wszystko dla niego robimy żeby było nam lepiej i żeby było nas stać na wszystko co mu do życia potrzebne.Bardzo chciałabym żeby mały uczył się innego języka i zamierzamy poczynić coś w tym kierunku żeby w dorosłym życiu było mu lepiej niż jest nam w tej chwili.
Wierzę w to,że razem damy radę wszędzie podobno życie na obczyźnie nie zawsze jest fajne,ale będziemy odwiedzać rodzinkę jak tylko będzie możliwość.
W środę(chyba) przyszedł nam rowerek dla Gabrysia pod choinkę:)
Rowerek nie do końca złożony ale już testowany:)

Gimnastyka to podstawa...

...rączki w górę"

wtorek, 13 listopada 2012

Nowa współpraca -BOBOLIDER

Dzięki uprzejmości firmy BOBOLIDER dostaliśmy z Gabiniem do testowania pieluszkę wielorazową z 2 wkładami z mikrofibry.
Firma ta zajmuję się sprzedażą nie tylko pieluszek wielorazowych ale ubranek i urządzeń pozwalających kontrolowanie noworodka lub niemowlaka.
Asortyment firmy jest duży co pozwala na wybór odpowiedniej dla swojego dziecka rzeczy.
My otrzymaliśmy piękną błękitną pieluszkę.Już jestem ciekawa testów bo od dłuższego czasu zastanawiałam się nad zakupem pieluszki ale,że nie kupuję kota w worku to dostaliśmy ją do testowania.

Zapraszam na stronę Bobolider ( Tutaj )
Już niedługo wyniki testowania :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Krem na zimę SPF 20 z firmy SKARB MATKI

Kiedyś wspominałam,że dostaliśmy od firmy SKARB MATKI do testowania kilka kosmetyków dla Gabrysiowego ciałka.Wszystko super się sprawdziło i nie zawiodło moich i Gabiniowego ciałka oczekiwań :)
Producent pisze o nim tak:
"
Wskazania: ochrona przed negatywnymi czynnikami atmosferycznymi (mróz, wiatr) oraz promieniowaniem UV.
Działanie:chroni skórę twarzy, idealny przed spacerem w czasie mroźnych dni i w trakcie uprawiania sportów zimowych.
Stosowanie:na osuszoną skórę tuż przed wyjściem na spacer.
Skład:witamina E, bezpieczne połączenie filtrów fizycznych i chemicznych m.in. dwutlenek tytanu."
Moim zdaniem krem jest super,ma przecudowny zapach-wydaję mi się,że to zapach kokosów lub migdałów.Ma gęstą konsystencję i co najważniejsze dobrze się wchłania . Gabryś nie lubi smarowania buziolka ale ten krem lubi i nawet nie kręci główką.Nie wiem może podoba mu się zapach a może to że daję mu wtedy tubkę do zabawy.
Jeszcze raz dziękujemy za przekazanie nam kosmetyków i polecamy w 100 %. 

Zajrzyjcie na stronę firmy Skarb Matki (TUTAJ ) :)













































wtorek, 6 listopada 2012

Ostatnio żyję tylko tym,że w piątek jadę do rodziców i odpocznę trochę fizycznie i psychicznie bo jestem umęczona i wyciśnięta jak cytryna tym wszystkim co się ostatnio u nas dzieję :(
Chciałam pochwalić mojego syneczka za to,że:
  • ślicznie wcina obiadki
  • super radzi sobie z chrupkami kukurydzianymi
  •  jest ciągle uśmiechnięty
  • potrafi np. zjeść o 20:30(mm) a kolejne karmienie jest o 6:55 :)
  • uwielbia się ze mną przytulać i wspinać po mnie
Cudowne to moje dziecię i nie wyobrażam sobie życia bez niego.Jest moją największą radością i największą miłością i wiem,że on docenia moje starania wobec jego osoby a największą nagrodą jest cudowny uśmieszek :)
Uwielbiam patrzeć na jego postęp rozwojowy i intelektualny.
Jest bardzo żywym i rozgadanym dzieckiem.Moje małe oczko w głowie...
Oczywiście męczą go biedaczka ząbki...Szkoda mi tej mojej pociechy ale i tak jakoś oboje dajemy radę.Pewnych spraw związanych z "Panem Tatą "maluszka nie chcę poruszać bo tylko mogę się niepotrzebnie zdenerwować a jak na razie mam dość nerw.
Mam do Was pytanie,co mógłby kupić np. chrzestny bądź ktoś inny na gwiazdkę dla dziecka żeby się przydało i zmieściło w naszym jednym pokoju?Bo ja nie mam pomysłu niestety :(
Pozdrawiam Was kochane :)


czwartek, 1 listopada 2012

Co raz bliżej roczku...

Dzisiaj nasze malutkie szczęście kończy 9 miesięcy.
Minęło to bardzo szybko i trochę szkoda,że te miesiące, w których dzieci są maleńkie tak szybko mijają.
Jak sobie przypominam jak to było po porodzie,jaki Gabiś był maleńki,jaki nieporadny,jaki niewinny i jaki grzeczny i jak bardzo lubił tulenie z mamą i jedzenie cycusia.
A teraz...No właśnie...Dużo się zmieniło na lepiej czy an gorzej??
Dla mnie na lepiej ponieważ moje dziecię jest bardziej samodzielne a ja mogę więcej zrobić jak zostaję z małym sama.Najbardziej chodzi mi o samodzielną zabawę bo przecież muszę kiedyś napisać prace kontrolne do szkoły....
Gabryś zrobił duże postępy ruchowe w przeciągu miesiąca :)
Zaczął sam podnosić się do siedzenia,zaczął podkurczać nóżki do raczkowania.Chociaż nie raczkuję no ale może zacznie??A jak u Was kochane było z raczkowaniem?Bo ja czasami się denerwuję,że dzieci inne raczkują a mój nie.Na pierwszym miejscu jest chodzik bo Gabiś bardzo go lubi ale my zachowujemy zdrowy rozsądek i godzinkę dziennie maksymalnie i to z przerwami sobie chodzikuje.Nasz Gabiś zaczął również chętniej bawić się zabawkami,chociaż mimo wszystko pilot jest ciekawszy jeśli mama nie widzi potrafi go złapać.Nie wiem czy to dobrze czy źle ale postanowiłam nie dawać małemu do zabawy aparatu ,  telefonu i pilotów , wychodzę z założenia,że ma wystarczająco swoich zabawek.
 A oto kilka fotek z dzisiejszego świętowania 9 miesiączków.
Leżakowanie z mamusią :)

Porządek zrobiony przez Misia :)

Liziu liziu klocuszki :)

piątek, 26 października 2012

Wspominałam w poprzednim poście,że byłam chora i miałam nadzieję,że maluszka nie złapie to wstrętne grypsko.No ale jak zwykle nadzieja jest matką głupich,całe szczęście ,że każdą matkę trzeba kochać i szanować...no ale niestety i mały złapał kaszel,katar i grypę żołądkową.Biedny całą niedziele się męczył i miał biegunkę i zwymiotował mi 2 razy.Byliśmy przerażeni :( No ale mama wpadła w internet,wpisała hasło :biegunka u niemowlaka i wyszło jak to leczyć od kilku dni już dawałam małemu DICOFLOR 30 do mleka a później dałam mu SMECTE i na szczęście mu przeszło.
W poniedziałek zarejestrowałam maluszka do lekarza(naszej pani doktor nie było i trafiliśmy do nowej pani),pani doktor bardzo miła,ma super podejście do dzieci i co ważne bardzo rzeczowa.Gabryś robił wszystko co chciała a ona za to zbadała go długo(10 minut, gdzie jego pani doktor zazwyczaj robi to w 1 minutę),trzymała nas w gabinecie 20 minut a doktor Gabisia by już z 10 osób przyjęła.No ale nowa pani doktor coraz bardziej nam się podoba i nie wiem czy się przypadkiem nie przepiszemy bo wolę panią doktor która mówi o zagrożeniach i leczeniu a nie wszystko podciąga pod szczepionkę.Gabiś za dzielność dostał pierwszą naklejkę "DZIELNEGO PACJENTA" :)Dodatkowo pani doktor bardzo mnie pochwaliła za szybką reakcję :)A ja byłam dumna jak paw bo nie pomyślałam,że tak dobrze sprawuję obowiązki mamy i pielęgniarki.
A tak po za tym to w sobotę byliśmy z Gabinia kuzynem Szymkiem karmić kaczuchy nad rzeką Drawą :) Chłopakom bardzo się podobało :)
A teraz od środy jesteśmy u moich rodziców bo ja w weekend mam szkołę...Jutro Gabryś zostaję z ciocią a ja z rodzicami jadę na zakupy a później do szkoły.
Oczywiście ostatnio mam dość siedzenia w domu i zastanawiam sie nad jakąś pracą po południu żeby Gabek mógł zostać z tatą.
A jeśli chodzi o karmienie się cycusiem to czasami Gabiś zje go raz w nocy i koniec.Szkoda no ale trudno,ważne żeby małemu było dobrze i najadał się.

piątek, 19 października 2012

Polska złota jesień...zbiorowisko chorób

Jak wspominałam ponad 3 tygodnie temu byliśmy chorzy z Gabrysiem już myślałam,że w ta "cudowną" jesień nic nam się nie przypałęta...Ahh ja naiwna :/
Także od wtorku po południu dostałam okropnych mdłości i bóli żołądka,okazało się,że to grypa żołądkowa no i niestety ale trwa 3 dni (!!!),boję się o moje maleństwo no ale jakoś dzielnie daję radę i nie zaraził się.Ale żeby nie było tak pięknie to od 2 dni cała nasza trójeczka ma katar i kaszel my z B. dodatkowo ból gardła.Ratujemy się czym możemy: maluszek piję sok z malin z babcinych wyrobów i witaminką C,a my szpikujemy się lekami:ja Prenalen(syrop na odporność na kobiet w ciąży i karmiących piersią) i tabletkami na gardło :PROPOLKAMI(właściwa nazwa PROPOLKI z dziką różą i sokiem malinowym bezpieczny dla matek karmiących). Na dodatek Gabryś 3-4 razy na dobę je mleczko modyfikowane a tylko w nocy 1-2 cycusia i czasami raz zje w dzień.No ale w końcu moje mleczko od kilku dni nie jest pożywne bo jak może być skoro żyję na chlebie i chrupkach kukurydzianych.
Nasz mały bandyta zaczął podnosić się na rączkach jak do raczkowania,ale pupka za ciężka i nie wychodzi mu,ale wspinanie się po mnie to coś co Tygrysek lubi najbardziej.
Nasz mały siłacz.

Śmieszek podczas "wyścigów"chodzikowych.

poniedziałek, 15 października 2012

Podwójne urodziny ....


W piątek jak już wspominałam wybieraliśmy się do moich rodziców w trójkę bo Pan Tata miał 13.10 urodziny i tego samego dnia wyprawiane były 80 urodziny mojej babci :)
W sobotę szkołę sobie odpuściłam bo miałam na 13(!!! ludzka głupota nie zna granic!!!),na godzinkę 15 była impreza u babci.Kupiliśmy piękną różyczkę i dla B. kupiłam ładne perfumki. Misiek zadowolony i to najważniejsze.
Gabiś zaskoczył nas w sobotę bardzo pozytywnie,na urodzinach u babci było około 30 osób z czego Gabiś widział wcześniej może z 10 osób ale nie bał się i był ciągle uśmiechnięty. A mojego chrzestnego to już w szczególności cały czas zaczepiał go tym swoim "Eeeeeee". Cudo nasze kochane :)
A z nowych rzeczy to Gabryś zaczyna raczkować i gryźć tymi swoimi 2 zębolcami :)
Impreza urodzinowa babci Marysi .
Wczoraj pojechałam do szkoły a Bartek zajmował się małym moja mamuśka bardzo go chwaliła bo okazało się,że jest niesamowicie obrotny i świetnie dał sobie radę sam z synem.A w domu...symuluję brak zainteresowania i twierdzi,że nie potrafi się małym zająć.
A oto zdjątka z soboty :
Solenizantka z tortem.
Wujek Grzesiu z niuniem .

Ciocia Edzia z Gabisiem przed imprezą i Ja z Gabciem.

środa, 10 października 2012

Życie nabiera koloru i fałszywi ludzie ....

Miałyście kochane rację,że po burzy zawsze wychodzi słońce,tak było u mnie i u Pana Taty :)
Chyba w końcu się dogadaliśmy,mam taką cichą nadzieję bo nasze ciągłe kłótnie niczego dobrego nie zdziałały.Ale teraz zaczyna być sielankowo :)
Gabiniu rośnie i kombinuję jak tylko może a my trwamy przy sobie i ze sobą na dobre i na złe...
A no i mleczko z piersi dla maluszka przestaję być czymś ważnym,przykro mi jak czasami zaciska usta przed uwielbianym do tej pory cycusiem :(
No ale nic nie trwa wiecznie,dokarmiamy mm lub kaszką mleczno-ryżową i jakoś żyjemy.Mimo wszystko i tak z Gabiniem mamy cudowną więź i nie oddam jej nikomu i za nic.Uwielbiam kiedy on patrzy na mnie z taką miłością,uwielbiam kiedy "wspina" się po mnie podczas zabaw.A jego przytulenie i uśmiech to lek na wszystko.To on dał mi ogromną siłę do tego by walczyć o naszą rodzinę...
W piątek jedziemy w trójkę do moich rodziców,w sobotę raczej na zajęcia się nie wybieram bo moja babcia kończy 80 lat (10.10.) i wypadałoby się pojawić,a w sobotę (13.10) mój ukochany ma urodzinki-28, "staruszek" mój kochany...


Wkurzają mnie fałszywi ludzie,bardzo ładnie umieją gadać w oczy,lecz po za oczy już jest o wiele ciekawiej...Wymyślają takie durne opowieści...Nie rozumiem ludzi,którzy oczekują od innych Bóg wie czego i wielkiej pomocy.Ale czy byli przy nas jak rok temu mieliśmy remont (ja byłam dość wysoko w ciąży) i robiliśmy wszystko sami?A ja czasami nie miałam siły się podnieść bo sama musiałam sprzątać i wtedy pomocy nie było...Nie należę do ludzi wrednych tak samo jak Bartek,ale stwierdziliśmy,że skończyło się robienie rzeczy za darmo znajomym i rodzinie,my musimy sobie sami radzić bo wtedy nie ma nikogo do pomocy a niektórzy uważają za NASZ obowiązek im pomóc.Chyba żart jakiś....To tyle o tych nienormalnych ludziach,którzy uważają,że postawią kawę i będziemy kwita,(No to się pomyliliście!!!!) a MY PO PROSTU NIE DAMY SIĘ WYKORZYSTYWAĆ.

piątek, 5 października 2012

A ja jak zwykle ostatnimi czasy tylko i wyłącznie narzekam.Czuję się jakbym miała z 40 lat i była tylko mamą,zero osiągnięć? Nie wiem jak to wyjaśnić ale patrzę na jakieś studium i oczywiście albo nie ma tego w Kołobrzegu albo jest coś innego co mi się nie podoba.Sama nie wiem co będzie w maju,nie mam pojęcia,chcę iść gdzieś dalej ale...No właśnie ale...mam dziecko;ale nie mam wsparcia w B.;ale nie wiem czy dam radę....Także ciężko się zdecydować chcę udowodnić mojemu głupiemu "bratu",że mimo,że mam dziecko mogę coś w życiu osiągnąć i tak właśnie będzie.
Mój synek ostatnio strasznie zrobił się ruchliwy i ciężko go upilnować,na szczęście ktoś wymyślił chodzik i tam potrafi posiedzieć.Zadziwia mnie z każdym dniem coraz bardziej :)
Jest prze kochany i prze cudowny.Szczęście moje maleńkie,nie ważne jakby było jego uśmiech wszystko wynagradza,uwielbiam kiedy pokazuję mi swoją miłość podczas spania uwielbiam wspólne chwile a PAN TATA niech żałuję,że w tym nie uczestniczy.
Tak na serio to nie wiem o co mu chodzi,nie wiem czy ma kogoś,czy ma kłopoty,czy to ja jestem przewrażliwiona,nie wiem dlaczego tak dziwnie traktuję naszego synka,dlaczego nie spędza z nim czasu,przestały go cieszyć małego osiągnięcia i tak sobie myślę,że powrót od moich rodziców był mu po prostu nie na rękę.Nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej z nami i naszą rodziną bo jak na razie to wszystko zaczyna się sypać...A ja nie umiem myśleć pozytywnie albo już po prostu nie chce.Coraz częściej myślę o tym,że z małym sama dałabym sobie świetnie radę ale z drugiej strony wiem,że kocham Bartka....
Ciężko,ciężko....Trzymajcie kciuki żeby się to wszystko wyklarowało....

wtorek, 2 października 2012

Powrót na "stare" śmieci i dylematy...

Ahhhh i po wczasach u rodziców.Trochę szkoda,chociaż z drugiej strony tęskno mi było za Bartkiem.
Ciężko bez niego ale czasami z nim jeszcze gorzej,świadczy o tym mój ostatni post.
Wróciliśmy w niedziele  po 15 byliśmy już na miejscu:)
Oczywiście mały zacieszał do taty a płakał na widok dziadka(ku mojej uciesze),rodzice oczywiście nas obkupili tzn.głównie Gabinia.
W niedziele zaliczyliśmy jeszcze spacerek i odwiedziny u Gabiniowej dziewczyny.Znowu niestety biedna ta nasza Wiki ma refluks i znowu się męczy co wiążę się z dodatkowymi wydatkami jej rodziców.
Od jakiegoś tygodnia Gabiś je 3 razy dziennie kaszkę mleczno-ryżową o różnych smakach po 180 ml.Zacznijmy od tego,że je wszystko co mu się wetknie w dzioba.Śmiać mi się z niego chce bo ja byliśmy u moich rodziców to mały w kółko mówił tzn.krzyczał:"BABA" i "ABA".A od 3 dni woła"MAMA" jak czegoś potrzebuję i wtedy patrzy się tymi cudnymi oczyskami...
W środe wyszedł nam ząbek ale była radość  :) Tylko ciocia a zarazem chrzestna małego się nie ucieszyła bo to ją pierwszą ugryzł :D
Kiedyś wspominałam,że mam pilnować małej dziewczynki wczoraj po dłuuuuuuuuuugiej i burzliwej rozmowie z Bartkiem doszliśmy do wniosku,że to głupi pomysł bo w tym roku zdaję maturę,mam szkołę i dziecko.Już mam do przeczytania 5 książek do samego tematu maturalnego i to nie jakieś 25 stronicowe książki. Mam w pełni mój czas wolny(którego jak na razie brak) poświęcić nauce...
Bartek powiedział,że na wesele zarobi fuchami...Także dzisiaj ma zadzwonić do kolegi i się z nim umówić kiedy idą na fuchę :)

środa, 26 września 2012

Tak się ostatnio zastanawiam co będzie za rok lub dwa?
Na pewno będzie przy mnie mój cudowny synek a reszta?
W tym roku matura a ja mam nawet problem z wyborem tematu pracy maturalnej.
Żaden mi się nie podoba,żaden mi nie odpowiada.
Jedynym sensem tego wszystkiego jest Gabiś,który nadaję mojemu życiu koloru :)
Dziwne jest to wszystko,nie wiem co z naszym ślubem-ostatnio jakoś nie umiemy się porozumieć z B.Nie powiedzieliśmy jeszcze moim rodzicom i na dobrą sprawę chyba na razie chcę się wstrzymać,bo nie chcę im nic obiecywać.
Ciężkie jest to życie,nie wiem jak z tego wszystkiego wyjść z tarczą.
Jestem prawie 2 tygodnie u rodziców może to wszystko z tęsknoty?
Wkurza mnie w B. to,że nic bez mojej pomocy nie umie załatwić,nawet głupiego samochodu do przewozu drzewa,dodatkowo jest nie słowny i zrobił się strasznie podatny na prośby i gadanie swojej mamusi.....
Dobra koniec biadolenia najważniejsze,że mam swojego syneczka i to dla niego muszę zdać maturę i pokazać,że młoda mama może dużo w życiu osiągnąć.

piątek, 21 września 2012

Grypowe dolegliwości...

Oczywiście jakby nie mogło być inaczej,Gabiniu i ja jesteśmy chorzy.
Najpierw "grypa" dopadła małego: ma katar i kaszel a czasami gorączkę i nie wiadomo czy to grypa czy ząbkowanie bo dziąsełka ma opuchnięte tzn.takie duże białe gule.
Mam nadzieję,że mu przyjdzie,z chęcią piję wodę z sokiem malinowym,dzielnie znosi picie witaminy C dla dzieci i jest cudny...Chociaż ma problemy ze spaniem i budzi się z potwornym rykiem(bo płacz to za mało) to jest pogodny i nie marudzi.
Nauczył się nawet zasuwać w chodziku i teraz cierpią na tym babcine kwiatki.
Oczywiście choróbsko i mnie dopadło,katar i ból gardła a do tego cudowny ból zatok :(
A jutro szkoła i ciekawe jak dam radę...
Moje dziecię przekonało się do moich rodziców i zostaję z nimi chętnie,cieszę się bo chociaż w szkole będę mogła być spokojna.
Jeszcze 2 dni temu płakał niemiłosiernie jak wychodziłam a teraz nawet się za mną nie ogląda jak jest u babci...
Mój mały kochany Rumunek :)
  



Zapraszam serdecznie na blog mojej siostry :
http://rekodzielobeatabawel.blogspot.com/

wtorek, 18 września 2012

Uuuufffff i po weekendzie...

 W końcu powróciłam na dobre po wyczerpującym weekendzie.
Wspominałam,że od piątku mam mieć pod opieką: 8 letnią siostrzenicę Mirelkę,4 letniego siostrzeńca Fabisia i mojego bąbelka.
Było ciężko,w życiu nie pomyślałabym,że będzie AŻ tak ciężko.
Dzień jeszcze mijał nam jako tako ale wieczór to było wyzwanie...
Najpierw kąpiel Gabinia,później kaszka.Jak Fabiś zobaczył,że łazienka jest "wolna" od razu biegł się kąpać...Ciężko to wszystko ogarnąć.Oczywiście każdego wieczora nie obyło się bez płaczu Fabianka za mamą.Całe szczęście przyjechali w niedziele około 24.Wesele się udało i rodzice wraz z siostrą i szwagrem wybawili się za wszystkie czasy.
Moja cudowna przyjaciółka Ola przyjechała do nas po 17w piątek.
Całe szczęście,że była z nami i dużo mi pomagała.
Oczywiście przywiozła Gabrysiowi super prezenty:)
Gabryś na początku bał się nowej cioci ale z każdym dniem było coraz lepiej.Mam nadzieję,że cioteczka zakochała się w moim synku i będzie częściej do nas przyjeżdżała.
Ola wyjechała od nas w poniedziałek i było nam bardzo smutno...
Ale mam nadzieję,że do historii naszej przyjaźni przejdzie otwieranie przez Olę wina...nożykiem ....
Dziękujemy jeszcze raz za odwiedziny i zapraszamy częściej.
Ciocia Ola z Gabisiem.

Tu również ciocia Ola z Gabisiem.

Państwo młodzi:Kamila i Szymon.

Kuzyneczki:od lewej Nada,Kamila i Kinia.

Moi rodzice podczas zabawy.


czwartek, 13 września 2012

Niedawno chwaliłam mojego synka,że jest grzeczny i w nocy ładnie śpi...
Od kilku dni może nawet tygodnia daję nam popalić jak nigdy wcześniej :(
Pół nocy płacze lub budzi się co godzinę...Straszne to wszystko :(
Dodatkowo okropnie mi go szkoda bo widzę jak się biedaczek męczy.
Ale odkryłam dlaczego jest płacz.
Dawałam Gabiniowi na dobranoc kaszkę Bobovita gruszkową i okazało się,że bolał go brzucholek...Zmieniłam mu ta nieszczęsną kaszkę na jabłkową i jest oki.
Od niedawna Gabinek zaczął jeść bułkę z masłem,później zupkę albo jakiś obiadek,czasami deserek i wieczorem kaszkę mleczno-ryżową.
A cycuś tylko 2 razy:rano i wieczorem.Muszę go przyzwyczajać bo rodzice jak wrócę do szkoły będę mieli jazdę jak nie wiem...
Z nowości u nas to to,że nadal wyłażą nam zęby,doszedł katar i kaszel.Od poniedziałku dajemy małemu witaminę C,wszystko znosi dzielnie i pięknie połyka lek :)
Dzisiaj przyjechaliśmy do moich rodziców z Gabisiem na całe 10 dni (!!!!!)nie wiem jak ja to wytrzymam no ale coś za coś....
Od jutra zostajemy sami z Gabrysiem, Mirelką (8lat), Fabiankiem (4 lata) i moją przyjaciółką Olą :)
A oto nasze ostatnie foteczki :
Tak pięknie pokazuję ozorek :)

Kaczorka też umiem robić :)

Rowerek kuzyna Szymka jest pierwsza klasa :)

Lubie kiedy tata pstryka fotki :)

Podczas zabawy z tatą i "śmieszną"lampą :)

środa, 5 września 2012

Ostatnio jakoś nie miałam czasu i okazji zajrzeć i napisać co nowego u nas.
Także informuję Was moi kochani,że u nas jak najbardziej wszystko w porządeczku :)
Jestem dumna z tego mojego dużego mężczyzny bo super zajmuję się Gabiniem a ja mam popołudnia dla siebie...Bartek w końcu "wszedł" w rolę taty i byłam zdziwiona kiedy po jednym po południu był padnięty i stwierdził,że nie dziwi mi się czasami...
Ostatnio mam jakieś złe humory i strasznie źle się czuję...Dodatkowo dzisiaj 45 minut leciała mi krew z nosa,boli mnie całe czoło,a no i nie pamiętam kiedy mnie ostatnio nie bolała głowa.Nie wiem co się ze mną dzieje.Chciałam się również pochwalić,że spędziliśmy bardzo miłą niedziele.
Tak teraz wyglądam :)

Z synuniem :)
W czwartek 13 września wybieramy się do moich rodziców bo rodzice jadą na wesele do Rudy Śląskiej a my z Gabisiem będziemy pilnowali Mirelci i Fabisia i zostajemy tam aż 10 dni bo 22/23.09. mam pierwszy zjazd w szkole.
Zadowolona jestem również z tego,że zobaczę moją przyjaciółkę Olę ze Świdnicy,której nie widziałam 11 lat.Wiem dla niektórych może być to śmieszne,że to koleżanka nie przyjaciółka bo jak można się z przyjaciółką nie widzieć 11 lat..A jednak można,dużo pisaliśmy do siebie listów,nawet kochana pamiętała o moim synku jak się urodził i przysłała mu prezencik.
Mam nadzieję,że moje dziecko polubi nową ciocię bo jest kochana i bardzo miła.Mam zamiar zrobić foteczki podczas spotkania i pochwalić się nimi na blogu :)