wtorek, 2 października 2012

Powrót na "stare" śmieci i dylematy...

Ahhhh i po wczasach u rodziców.Trochę szkoda,chociaż z drugiej strony tęskno mi było za Bartkiem.
Ciężko bez niego ale czasami z nim jeszcze gorzej,świadczy o tym mój ostatni post.
Wróciliśmy w niedziele  po 15 byliśmy już na miejscu:)
Oczywiście mały zacieszał do taty a płakał na widok dziadka(ku mojej uciesze),rodzice oczywiście nas obkupili tzn.głównie Gabinia.
W niedziele zaliczyliśmy jeszcze spacerek i odwiedziny u Gabiniowej dziewczyny.Znowu niestety biedna ta nasza Wiki ma refluks i znowu się męczy co wiążę się z dodatkowymi wydatkami jej rodziców.
Od jakiegoś tygodnia Gabiś je 3 razy dziennie kaszkę mleczno-ryżową o różnych smakach po 180 ml.Zacznijmy od tego,że je wszystko co mu się wetknie w dzioba.Śmiać mi się z niego chce bo ja byliśmy u moich rodziców to mały w kółko mówił tzn.krzyczał:"BABA" i "ABA".A od 3 dni woła"MAMA" jak czegoś potrzebuję i wtedy patrzy się tymi cudnymi oczyskami...
W środe wyszedł nam ząbek ale była radość  :) Tylko ciocia a zarazem chrzestna małego się nie ucieszyła bo to ją pierwszą ugryzł :D
Kiedyś wspominałam,że mam pilnować małej dziewczynki wczoraj po dłuuuuuuuuuugiej i burzliwej rozmowie z Bartkiem doszliśmy do wniosku,że to głupi pomysł bo w tym roku zdaję maturę,mam szkołę i dziecko.Już mam do przeczytania 5 książek do samego tematu maturalnego i to nie jakieś 25 stronicowe książki. Mam w pełni mój czas wolny(którego jak na razie brak) poświęcić nauce...
Bartek powiedział,że na wesele zarobi fuchami...Także dzisiaj ma zadzwonić do kolegi i się z nim umówić kiedy idą na fuchę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)