piątek, 13 kwietnia 2012

Trudne początki macierzyństwa...

Mój ukochany synek Gabryś urodził się 1 lutego 2012 roku.Mimo wielkiej radości i szczęścia jakie przyniósł mi i swojemu tacie początki nie były łatwe.Maleńki miał odgniecenia na główce od kleszczy zewnętrznych,które były zastosowane przy porodzie:(Później zaczął wymiotować śluzem i się nim dławić.Mleka miałam mało i jakby tego było mało to jeszcze "zleciał" z wagi przed wyjściem ze szpitala o 260 gram i dostał żółtaczki.
Oczywiście był problem z wyjściem ze szpitala,dojazdem do domu ,bo śnieg i mróz a i jeszcze moje bolące "cztery litery":(Tata Gabrielka nie rozumiał,że się źle czuje i mimo wielokrotnych rozmów z nim nic do niego nie docierało.
Muszę się pochwalić moim szczęściem.Proszę 2 godzinki po narodzinach.
A oto mój mały latynosik,podczas największego ataku żółtaczki:)

Wszystkie ciocie,wujkowie i dzieciaczki mojego rodzeństwa oszalały na punkcie małego...

1 komentarz:

  1. Ojej, nie wiedziałam że miałaś takie przeboje :( Ale ważne że już jest ok i możecie się cieszyć każdą chwilą razem:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)