sobota, 21 kwietnia 2012

Nastały ciężkie dni...

Moje maleństwo od wczoraj ma coś strasznie zły humorek,ciągle piszczy,jęczy i płacze...Może to przez to,że znowu 3 dzień bez kupki...Sama już nie wiem,niby brzuszek miękki,nie pręży się ale jednak coś mu dolega...Chyba jutro wybiorę się z nim do pediatry,no a po południu o 16:45 mamy wizytę u ortopedy...Cieszy mnie jedno,że Gabryś zaczyna pięknie gaworzyć a najbardziej podoba mu się kinkiet u nas w pokoju.Tata maleństwa wczoraj zadowolony był bo Gabryś pięknie się do niego uśmiechał...Lubie patrzeć jak moi mężczyźni ze sobą rozmawiają,a Bartek coraz więcej siebie wkłada w naszą rodzinkę...Mam nadzieję,że teraz będzie tylko i wyłącznie lepiej.Czasami brakuję mi jego zrozumienia i wsparcia ale mam nadzieję,że wszystko przed nami w końcu jesteśmy młodą parą,która w końcu musi się dotrzeć...No i zdradzę Wam tajemnicę,że powoli zaczynamy myśleć o ślubie...Nie mogę się już doczekać...Na razie pewnie tylko cywilny będzie bo na weselicho duże nie ma kaski ale z czasem podziałamy coś w tym kierunku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)