niedziela, 1 lipca 2012

Sobota....

Wczoraj od rana upał i ponad 30 stopni w cieniu...
Tata Gabarysia poszedł na fuchę a my zostaliśmy w domku,zaczęliśmy szykować się na spacer,wychodzimy na dwór a tam....zaczyna padać deszcz...No ale maluszek folię na wózek ma a ja z cukru nie jestem więc szybkie zakupy w pobliskim sklepie...Kiedy wydawało się po powrocie do domu,że mam wszystko do wymarzonych przez siebie naleśników okazało się,że się bardzo mylę bo nie mam oleju,no i znowu szykowanie się na miasto....Ufff wróciliśmy ale jak się zgrzaliśmy przy okazji to już inna historia...
Bartek miał być na 14 na obiadku a ja musiałam dać radę to wszystko zrobić ale wyrobiłam się...Od 14 do 15:30 byliśmy razem a później zostałam sama z synulkiem...Dziadkowie małego szykowali się do jego cioci Emilii na imieniny.Trochę byłam zła,bo nas nie zaprosili.A tu niespodzianka.Dzwoni Bartek i mówi,że mamy zaproszenie a ja oczywiście nie kupiłam prezentu...No to szybko małego do wózia i jazda po dobre o winko.Wróciliśmy do domku i za pół godzinki już musieliśmy wychodzić...Przyszliśmy do cioci i byliśmy pierwszymi z gości...Dla mnie to spotkanie odbywało się trochę ze stresem,bo Gabryś pierwszy raz był w cioci mieszkaniu,do tego gorąco i sama musiałam się zajmować małym...
Około 20 przyszedł tata Gabrysia.Gabryś przez całe spotkanie dokazywał i pokazywał jak ładnie umie się śmiać i gadać...
Wszystkim bardzo sie podobał a najbardziej te jego czarne oczyska...
No i przyszła godzinka do spania i horror który przeżywałam bo od 20 go nosiłam a on usnął około 21:30...Byłam zła,zmęczona i głodna i najchętniej la i spakowałabym bąbla i poszła do domu...No ale w końcu usnął a ja mogłam odsapnąć...
W domu byliśmy około 23...Gabryś nawet nie pisnął jak wychodziliśmy od cioci,przy wkładaniu do wózia nawet się nie poruszył...Wróciliśmy do domku,noc cieplutka i przyjemna...A maleństwo słodko całą drogę spało i nawet stwierdziliśmy,że śpi jak dziecko z reklamy:)
Oczywiście przy przenoszeniu z wózka do własnego łóżeczka nawet nie pisnął a my z Tatą maleństwa mogliśmy położyć się spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)