czwartek, 25 lipca 2019

3 września 2017

No i tak sobie do 31 sierpnia 2017 leżałam w szpitalu z tachykardia tego małego smoka. Dostawałam zastrzyki na plucka dla młodej, bo za wczesny tydzień ciąży na poród. No i w niedziele 3 września nadszedł cudowny czas. Dr wziął mnie do zabiegowego i zdecydował o próbie z oxy, ja zadzwoniłam po przyjaciółkę położną i zaczęło się czekanie na niunie. Bóle były od początku okropne, rozwarcie nie szło w ogóle, w końcu dostałam tlen, nie patrzyłam co się dzieje na ktg, bo przecież ufałam mojej Marzence i wiedziałam, że nie da krzywdy nam zrobić. Wyszła na chwilę z sali a za chwilę przyszedł Pan dr i oznajmił, że pannie tętno spada przy każdym skurczu i trzeba zrobić cesarke. A ja panikara wpadłam w panikę bo jak to do "uja" cesarka, co ja nie urodze. Tak sobie wtedy myślałam.... I tak oto 3 września urodził się nasz "wczesniak" z waga 4130g i 60 cm. Dostała 10 pkt w skali Apgar. Od tego dnia jest pociechą całej rodziny mimo, że wielka z niej buntowniczka
Swoją drogą to bardzo ale to bardzo chciałabym podziękować Marzence bo zawsze byłaś wsparciem dla mnie i jesteś nadal, w życiu nie pomyślała bym że obca osoba będzie dla mnie jak siostra. Dziękuję również Moni Rybci która była na każde zawołanie w szpitalu i była zawsze kiedy jej potrzebowałam. Dziękuję również wszystkim bliskim znajomym i rodzinie za okazane wsparcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)