poniedziałek, 15 lipca 2013

Wieki mnie nie było ale....

...tyle się u nas dzieję,że czasami sama nie nadążam :)
No ale nie ma co marudzić,sama chciałam iść do pracy a normalne,że to więcej obowiązków i trzeba pogodzić wszystko ze sobą.
Przez pierwsze 2,5 tygodnia ciężko mi było pogodzić pracę,dom i opiekę nad maluchem.Teraz już jakoś dochodzimy do perfekcji także jest ok.Obiadek jest codziennie,Gabryś zadowolony,mamy czas na zabawę i dla siebie :)
W wolne dni byliśmy u rodzinki na Kaszubach i Gabrysiowego chrzestnego :) Jestem zaskoczona miłym przyjęciem B. rodziny,pierwszy raz się widzieliśmy a nie odczuwało się ani tego,że się nie znamy ani wieku :)
Gabryś poznał swoich pradziadków :)Oczywiście zdjęć nie mamy bo nikomu nie było w głowie ich robić.
Wróciliśmy w sobotę wieczorem a ja byłam zachwycona przydrożnymi jeziorami.
W niedziele wycieczka do moich rodziców a od poniedziałku już do pracy szliśmy i ja i B.
Teraz to wszystko wygląda inaczej ,do tej pory myślałam,że praca dom i dziecko to pikuś do ogarnięcia.Okazuję się jednak,że dziecko ma zły dzień i w nocy nie śpi,ja zmęczona,do tego Ci ludzie ehhhh nie zawsze mili ,inni nie powiem bardzo życzliwi.
Ale jest dobrze a i pieniążki się przydadzą :)
Pozdrawiam i obiecuję,że będę zaglądała częściej i pisała co u nas :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie :)