środa, 31 lipca 2013

Szybkie " sprawozdanie"

Tak więc znowu do Was zaglądam moi kochani :)
Myślę,że już odnalazłam się w roli pracującej mamy.
Zazwyczaj pracuje od 14 lub 15 do 21,więc rano gotuję obiad i zajmuję się Gabiolkiem,usypiam,przewijam i uczę co wolno a czego nie.Całe szczęście nie mam już szkoły bo wątpię żebym dała radę pogodzić pracę,dom i naukę.
Gabryś coraz więcej rzeczy rozumie,wie co to znaczy podnieś kaczkę,odłóż książkę.Mądry z niego chłopiec.
Nie mogę czasami uwierzyć,że z takiej maleńkiej fasolinki wyrósł tak mądry i przystojny mały mężczyzna.
Jest wyjątkowy i taki jedyny w swoim rodzaju.
Kiedy pytam go jak robi kaczka odpowiada "kaka",kiedy pytam o żabkę"kuku"-pewnie ma znaczyć kum kum bo tak go uczyłam,zamiast proszę mówi "kosie lub tosie",zamiast dziękuję mówi "dzię",na moją siostrzenicę zamiast niania woła"nini".Dzisiaj np, krzyknęłam na jego kuzyna ejjj a on moment i powtórzył.Natomiast zamiast sam mówi "saaaa".Ostatnio często to słyszę.Mówię np. Gabi chodź wytrzemy rączki słyszę "saaa",mówie chodź idziemy i co słyszę??Oczywiście "saaa".Chciałam się Wam pochwalić że maluch garnie się do samodzielnego jedzenia a ja mu po prostu nie zabraniam.Uwielbiam patrzyć jak sam sobie radzi z widelcem i kotletem.Cudowny ten mój synek.
Chociaż czasami byle co potrafi mnie zdenerwować a ,że wyobraźnia mojego dziecka jest ogromna to często zdarzają się rzeczy,które mogą szybko człowieka z równowagi wyprowadzić.Na tapecie jest rozmazywanie zupy rączkami po stoliku,bicie kuzyna lub swojego osobistego taty.
Czasami i ja i B. mamy dość,czasami czujemy się zmęczeni tym mijaniem się bo ostatnio komunikujemy się tylko poprzez telefon.
Bartek wraca do domu jak ja już jestem na popołudniowej zmianie,z kolei wieczorem ja zajmuję się małym przed snem a później oboje idziemy spać.Stąd czasami powstają nieporozumienia no ale zaczynamy się docierać i powoli rozumiemy co druga osoba chciała powiedzieć.
A tu  pragnę pokazać Wam jak to moje dziecko szybko rośnie.
Gabi z mamusią :)

Samodzielne jedzenie.

Rambo odpoczywa z kuzynem.

Brudasek u dziadków.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Wieki mnie nie było ale....

...tyle się u nas dzieję,że czasami sama nie nadążam :)
No ale nie ma co marudzić,sama chciałam iść do pracy a normalne,że to więcej obowiązków i trzeba pogodzić wszystko ze sobą.
Przez pierwsze 2,5 tygodnia ciężko mi było pogodzić pracę,dom i opiekę nad maluchem.Teraz już jakoś dochodzimy do perfekcji także jest ok.Obiadek jest codziennie,Gabryś zadowolony,mamy czas na zabawę i dla siebie :)
W wolne dni byliśmy u rodzinki na Kaszubach i Gabrysiowego chrzestnego :) Jestem zaskoczona miłym przyjęciem B. rodziny,pierwszy raz się widzieliśmy a nie odczuwało się ani tego,że się nie znamy ani wieku :)
Gabryś poznał swoich pradziadków :)Oczywiście zdjęć nie mamy bo nikomu nie było w głowie ich robić.
Wróciliśmy w sobotę wieczorem a ja byłam zachwycona przydrożnymi jeziorami.
W niedziele wycieczka do moich rodziców a od poniedziałku już do pracy szliśmy i ja i B.
Teraz to wszystko wygląda inaczej ,do tej pory myślałam,że praca dom i dziecko to pikuś do ogarnięcia.Okazuję się jednak,że dziecko ma zły dzień i w nocy nie śpi,ja zmęczona,do tego Ci ludzie ehhhh nie zawsze mili ,inni nie powiem bardzo życzliwi.
Ale jest dobrze a i pieniążki się przydadzą :)
Pozdrawiam i obiecuję,że będę zaglądała częściej i pisała co u nas :)