piątek, 29 czerwca 2012

Zmiany,zmiany i jeszcze raz zmiany...

Jak wspominałam w ostatnim poście Gabryś miał piszczące dni,trwały one 5 dni a ja po prostu miałam czasami ochotę zacząć płakać razem z nim lub po prostu wyjść i wrócić kiedy on przestanie kwiczeć...
Jednak jak na dobrą mamę przystało zostałam i zaopiekowałam się moim skarbem...Najśmieszniejsze dla mnie było to,że raz miał napady płaczu a raz się śmiał w głos....
Na szczęście krzyki,piski i kwiki minęły i teraz mam cudowne dziecko,które potrafi się samo sobą zająć.
Uwielbia matę pożyczoną od swojej dziewczyny,leżaczek i wygłupy ze mną na naszym łóżku...Pokochał nawet swoje łóżeczko i jest coraz fajniejszy...
No i oczywiście moje dziecko zaczyna siedzieć i nauczył się trzymać buteleczkę z piciem...Jestem zadowolona bo wiem,że to też trochę dzięki mnie bo dużo kładłam go na brzuszku i jednak w pewnym stopniu sam się wyćwiczył...
 -Mój kumpel Hipuś,najlepszy przyjaciel i towarzysz w zabawach:)
 -Tak bawię się na Vikusiowej macie:)
-Tak pięknie trzymam butelkę...

wtorek, 26 czerwca 2012

Krzykliwe dni...

Od 3 dni moje dziecko jest krzykliwe,piszczy,kwiczy i płacze praktycznie bez przerwy....
Nie wiem czy to to wstrętne skoki rozwojowe czy może zębole a może to wszystko za sprawą podanej przeze mnie herbatki z dziką różą i maliną??
Pozostało mi tylko domyślanie się....
Wstajemy około 8:30-9,od 9:30 zaczyna się ryk i trwa aż do 15:30-17...
W tych godzinach zazwyczaj maluch spał 2 razy i to nawet po 2-2,5 godzin...A tu niespodzianka teraz na czasie jest spanie 2 razy po 0,5 godziny....
Pchanie rączek i gryzaczka do buziaka to u nas norma...Serce mi się kraje jak widzę jak to moje dziecko cierpi....
Pani farmaceutka poradziła żeby odstawić tą nieszczęsną herbatkę ale też zaopatrzyłam się w żel na dziąsełka bo od kilku dni dziąsełka bąbla są opuchnięte...
A wy jak myślicie czy te nagłe ataki płaczu i niepokój to skok rozwojowy czy może jakieś inne dolegliwości??

niedziela, 24 czerwca 2012

Anatomiczny smoczek uspokajający-NUK

Jak wcześniej wspominałam zaczęłam testować produkty marki NUK.
W paczuszce dostaliśmy wiele przydatnych rzeczy,wśród nich znalazł się ANATOMICZNY SMOCZEK USPOKAJAJĄCY z motywem Kubusia Puchatka i Tygryska(0-6 miesięcy)
Smoczek jest świetny,tyle,że mój synek nie za bardzo chciał go złapać bo był nauczony do smoczka innej firmy...Myślę,że dobrze byłoby aby firma zaczęła robić smoczki z innym kształtem tej gumowej części...Te bardziej okrągłe myślę,że byłyby lepsze dla dzieci,które chcę się przestawić na smoczek z innej firmy...
Smoczuś jest bardzo kolorowy i bardzo fajny,a motyw Kubusia i Tygryska bardzo pasuję do mojego Gabrysia:)Gabiś to wcielenie Tygryska....
Smoczek ponadto jest łatwy do umycia,wyparzenia i pasuję do niego każde zapięcie....
Mój synek rzadko potrafi trafić nim do buzi ale za to lubi trzymać go na paluszku i się nim bawić.

 Gabryś ze smoczusiem:)

sobota, 23 czerwca 2012

Szczepienia nadszedł czas...

W piątek 15 czerwca mieliśmy mieć szczepienie ale nie poszłam z Gabinkiem bo miał katarek,dlatego też wczoraj poszliśmy na nie:)Byliśmy na szczepieniu 25 maja i maluszek ważył 6,380 kg,główka 41,klatka piersiowa 42.

A wczoraj waga pokazała 6,840 kg,pani maleństwo zmierzyła i wyszło:główka:42 i klatka piersiowa również 42.
Pani doktor pochwaliła mnie,że karmię piersią i powiedziała,że jestem mądrą mamą bo karmię naturalnie.Jednak nie podobało mi się,że "najeżdżała" na te kobiety,które karmią modyfikowanym mleczkiem.Nie wiem czy tak ciężko jej uwierzyć w brak pokarmu lub chęci....Nie każda kobieta jest taka uparta jeśli chodzi o karmienie jak ja...Po badaniu i "guganiu" do pani doktor poszliśmy się szczepić...Dzisiaj jeszcze były 3 szczepionki,2 rączki i nóżka...Dla mnie to głupota,że nie mogą od razu przygotować szczepionek.Bo Gabryś pierwszą szczepionkę miał w lewą rączkę,zaczął płakać,uspokoił się i dostał na "poprawę"humorku w drugą rączkę i znowu zaczął płakać,uspokoił się i znowu w nóżkę:(
Dałam radę go szybko uspokoić i szybko zasnął w wózeczku.Spał 4 razy od 1,5- 3 godzin....
Ale za to jak obudził się o 21  poszedł spać po 23...Gorączka ponad 38 stopni,czopeczka dostał i poszedł spać...W nocy był ryk,kwik i marudzenie...Pospaliśmy do 5:50 a tu znowu gorączka ponad 38 stopni....Poszedł spać przed 8 i pospaliśmy do 10:20:)
Całe szczęście gorączka ustąpiła,spacerek zaliczony,obiadek ugotowany.
Teraz maleństwo bawi się na macie i ma zdecydowanie lepszy humorek niż wczoraj...

niedziela, 17 czerwca 2012

Dobrze mieć wirtualnych przyjaciół:)

Tak jak wspominałam na początku blog założyłam za namową Mandarynkowej Mamy:)
Kochana bardzo Ci dziękuję bo to super rzecz...Mimo,że poznałyśmy się na pewnym portalu dla ciężarówek to myślę,że łączy nas jakaś nić.Ja potrafię chodząc w dzień pomyśleć o Tobie i Antosiu i się po prostu uśmiechnąć...Żałuję tylko,że nie mieszkamy siebie blisko...Ale mam nadzieję,że albo kiedyś Ty nas odwiedzisz albo my Ciebie...Dziękuję kochana,że jesteś mimo,że czasami mamy różne zdania na jakieś tematy to żadna z nas się na siebie nie obraża.No ale ludzi idealnych nie ma:)
Proszę a oto zdjęcie dla Ciebie bo bardzo Ci się podobało:)
-Jak się urodziłem miałem smoczek na pół buźki:)
-Z "dydolkiem" firmy NUK

sobota, 16 czerwca 2012

Skarb Matki i egzaminy:)

W czwartek przeżyłam szok...O godzinie 7:10 dzwoni do mnie obcy numer i w ogóle nawet nie wspomnę,że zdążyłam uspać bąbla i sama zdążyłam przysnąć.A tu dzwoni telefon,zerwałam się,odbieram a to szanowny PAN KURIER,który przywiózł mi kosmetyki z firmy SKARB MATKI.



Na początku byłam trochę zła ale szybko mi przeszło...Panu Pawłowi podałam adres moich rodziców bo tam miałam być no i musiałam budzić rodziców i prosić żeby odebrali za mnie paczkę no i nie wspomnę o tym,że szanowny Pan Kurier zabłądził i musiałam go prowadzić do domu moich rodziców....
W piątek tak jak planowałam przyjechałam do rodziców,ale tak się pakowałam,że zapomniałam aktu urodzenia małego,który miałam wraz z zaświadczeniami dostarczyć księdzu bo w końcu Lucyferek musi stać się Gabrielkiem :)
Przyjechaliśmy i pierwsze co zrobiłam to pobiegłam szukać kosmetyków....
Byłam bardzo zaskoczona za co serdecznie dziękujemy Panu Pawłowi:)
Dostaliśmy do testowania:
-Budyń czekoladowo-pomarańczowy do ciała dla dzieci
-Krem na zimę SPF 20
-Delikatne mydełko w płynie
Jak na razie to mogę powiedzieć,że zachwycił mnie budyń do ciała,pięknie pachnie i wygląda apetycznie...
Więcej produktów możecie kochane znaleźć na :http://www.skarbmatki.pl/wersja_polska/
A no i chciałam się Wam pochwalić bo został mi jeszcze tylko jutro jeden egzamin i roczek do przodu:)A dziś wpadła 4 do indeksu z czego jestem niezmiernie dumna:)
Postaram się jak najszybciej uporać ze swoimi ważnymi sprawami i przetestuję produkty i coś o nich napiszę:)

środa, 13 czerwca 2012

Na horyzoncie widać...NOWE WSPÓŁPRACĘ...

Jak już kiedyś wspominałam pierwszą moją nawiązaną współpracą była współpraca z firmą NUK...
Dostałam wtedy od firmy:
-kubek niekapek
-smoczek
-płyn do butelek
-wkładki laktacyjne
-różne poradniki
Na początku kiedy zdecydowałam się pisać blog próbowałam nawiązać współpracę z innymi firmami,ale mój blog był jeszcze za "młody" i każdy chyba "bał" się zaryzykować.
Ale Pan z firmy SKARB MATKI odpisał żebym spróbowała pod koniec maja bo próbki już się skończyły.Więc tak zrobiłam.Przemiły Pan Paweł powiedział mi a raczej napisał,że mogę wybrać sobie 3 produkty do testowania.Wybrałam 3 produkty i teraz czekam na dostawę:)
Kolejną firmą,która zaproponowała mi współpracę była firma MAM BABY:)
Pani Olga to profesjonalistka jakich mało,przemiła kobieta,z którą jest dobry kontakt...Akurat jeśli chodzi o MAM miałam do dyspozycji 100 zł i mogłam wybrać produkty...Dostałam odpowiedź od Pani Olgi,że zamówienie "poszło" do realizacji i powinnam w następnym tygodniu mieć już produkty w domku:)
Mam nadzieję,że i firma SKARB MATKI i MAM BABY będzie zadowolona ze współpracy:)

niedziela, 10 czerwca 2012

Wspólne 4 dni :)

W środę się dowiedziałam,że Bartek będzie z nami przez 4 dni:)
Ucieszyłam się,bo ostatnio ciągle nie mamy dla siebie czasu :(No ale w czwartek okazało się,że w piątek musi iść do pracy...No i na dodatek z czwartku na piątek Gabiś dostał gorączki,katarku i miał biegunkę...Zmęczona po całej nocy poszłam do lekarza,oczywiście rano dopiero na 16 była wolna wizyta....No i poszliśmy na tą nieszczęsną 16 i pani doktor powiedziała,że to wirusówka przepisała nam Dicoflor i mamy mu podawać to na razie....Gabryś jest dzielny i pięknie piję lek...W sobotę umyśliłam sobie,że zrobimy grilla:)Gabryś sobotni dzień spędził praktycznie cały dzień na dworze...A to na spacerku z tatą :

Mama szykowała grilla a chłopaki sobie spacerki urządzali:)
A oto pracująca mama:
Efektem pracy były:szaszłyki z kiełbaską,boczkiem,pieczarkami i cebulką,kiełbaska,boczuś i kaszaneczka...
Później jak na prawdziwego ukochanego synka przystało pomagał mi Gabinek w pracach ale tylko krzykiem....
Grill się udał:była Gabisiowa babcia,ciocia Emila z wujkiem Mateuszem i kuzynem Szymkiem i Gabisiowi rodzice...Było wesoło,fajnie i tak rodzinnie....
A tak dzisiaj z Maleńkim szykowaliśmy się na spacerek do pobliskiego sklepu:)
Gabryś był wniebowzięty,kiedy widział wszystko dokoła a i był blisko mnie co mu bardzo pasowało:)
Zapraszam na Rozdanie Shine on you crazy diamond:) http://kosmetycznykoktajl.blogspot.co.uk/2012/04/pierwsze-rozdanie.html

wtorek, 5 czerwca 2012

Gabrysiowe humorki...

W piątek 25 maja pojechaliśmy do dziadków z Gabrysiem,zostawaliśmy tam aż do 3 czerwca...
Przez ten tydzień Gabryś bardzo się zmienił zrobił się piskliwy i rozpuszczony jak dziadowski bicz...Nie ma zamiaru długo leżeć bo po co,od razu zaczyna się kwik i ryk i nie idzie wytrzymać...Mały robi się okropny no ale to za sprawą dziadków którzy nie mają go na co dzień i kiedy jest to próbują mu to wynagrodzić...Nie zwracają uwagi na moje prośby i groźby...Tylko jak mały się budzi to cała 2 lub 4(razem z ciociami,wujkami i kuzynostwem) stoi przy łóżeczku,co chwila ktoś go targa na ręce.Dlatego wyczekiwałam kiedy w końcu pojedziemy do domku.1 czerwca moje ukochane niedobre maleństwo kończyło 4 miesiące i obchodziło dzień dziecka...Był wtedy uśmiechnięty i ciągle miał dobry humor...A mama była coraz bardziej zdenerwowana bo miała w weekend 3 egzaminy a nic się nie uczyła...Ale jak na Gabrysiową mamę przystało dała radę i efektem są w indeksie dwie 3 i jedna 4:)W niedziele wzięłam Gabrysia ze sobą do budynku szkoły i wszystkie klasowe ciotki go wynosiły i wycałowały...A później prosto z Kołobrzegu była wycieczka do Drawska..Maleństwo jak zobaczyło tatusia swojego ukochanego to wpadło w dobry humor i guganie...I tak oto w super atmosferze minęły 2 dni...Ale dzisiaj to dał popis taki,że szok...Spokojnie sobie leżał w foteliku a ja gotowałam mu zupkę a tu nagle pisk,kwik i Bóg wie co jeszcze...Oczywiście babcia Gosia wzięła go na ręce...Oj ja nie wiem jak to dalej będzie jak każdy będzie się nad nim litował a mi już powoli ręce wysiadają od noszenia ponad 6 kilogramowego klocka....
Poradźcie kochane co zrobić żeby go tego oduczyć...